piątek, 29 stycznia 2016

Rozdział 4



Dydykacja dla mnie z okazji 15 urodziń.
Dla moich kochanych czytelników.
I Dla Yuiko.

Sasuke

 Rodzina Uchiha szła przez bogato zdobiony korytarz, w którym ściany były kremowe z wyrzeźbionymi, złotymi kwiatami, a w podłodze( na około złoto-czerwonego perskiego dywanu z wyszytym wielkim „Star” na zamówienie ) wmontowane lampki, które oświetlały przejście oraz obrazy na ścianach, tak wyglądającą trasą doszli do drzwi windy. Wsiedli do jeżdżącego pomieszczenia i wcisnęli guzik na piąte piętro, a winda zawiozła ich na odpowiednie piętro, gdzie wejście do sali bankietowej jest prosto przez drzw, więc gdy tylko się one otworzyły byli już na bankiecie. W sali było już kilku gości, oczywiście Akatsuki już grało. Wśród osób widział swoich kumpli, ale nigdzie nie widać gospodarza, a już wybiła osiemnasta. Poszedł do znajomych i się przywitał. Nagle zauważył wuja, który był na końcu sali i przekazał rodzicom, gdzie widzi brata ojca. Podszedł razem z nimi aby przywitać się z rodzinną.- Witaj wujku, jak dobrze cię widzieć.
-Witaj, moja kochana rodzinko. Widzę, że dziś wszyscy w komplecie, jak miło- odpowiada Tobi.
Sakura

Stresowali ją fotografowie i ich pytania donośnie jej relacji z projektantem. Speszona szła po czerwonym dywanie prowadzącym do hotelu. Gdy przekroczyła próg, odetchnęła z ulgą. Rozglądała się za Hinatą, ale widząc, że poszła już do windy, pobiegła za nią. W ciszy przemierzali drogę. Dopiero teraz zwróciła uwagę na bogato urządzony hol, bardzo zafascynował ją ten wystrój. Wsiadła do windy z Hinatą i Tobim. Jechali na piąte piętro. Wysiadając, weszli do ogromnej sali, pięknie przyozdobionej. Czerwona satyna przy wejściu, na ścianach obrazy, stoły przykryte obrusami koloru ecru, na nich stały  waniliowe świece, bukiety różnych kwiatów i potrawy oraz talerze i sztućce. Zauważyła, że projektant się zmył.
-Hinata, jak tu elegancko. Nie pasuję tu, dziwne się czuje- zagadała przyjaciółkę pierwszy raz od wyjścia z samochodu, nagle na nią spojrzała i zauważyła, że Hyuga czuje się tu jak ryba w wodzie, rozpromieniona wita się z każdym z gośćmi.
-Sakura, nie panikuj. Zaraz będzie dobrze, przecież jestem tu ja i niedługo przyjedzie Temari. Nie masz czego się bać - uspokaja różowowłosą Hinata.
Jak na zaproszenie wchodzi rodzeństwo No Sabaku. Dziewczyny idą razem się przywitać. - Cześć, Gaara, Kankuro. Witaj, Temcia .
- Hej, dziewczyny pięknie dziś wyglądacie - witają się panowie.
- Ja to jednak świetna jestem, wyglądacie rewelacyjnie, nie mogę się doczekać reakcji innych mężczyzn.
Wtem do sali weszli inni goście, ale nie tacy zwykli, bo nagle ludzie się odwrócili i jak zaczarowani patrzyli jak nieznana jej dotąd rodzina przemieszcza się do sali, podchodzą do projektanta i się z nim życzliwe witają. - Dziewczyny, wiecie co to za osoby?
-Oczywiście, to najpotężniejszy w świecie klan Uchiha, jak zdążyłaś zauważyć to krewni Tobiego i pewnie kojarzysz tego najwyższego, ze spiczastymi do tyłu włosami - odpowiada Hinata.
- Nie, a kim on jest?- Pyta Sakura.
- Przecież to najsłynniejszy nastolatek w Japonii, Sasuke Uchiha. Jeden z modeli, z którymi będziesz pracować. -Tym razem odpowiada Temarii, nie zdziwiona reakcją Sakury .
Nagle Tobi wchodzi po schodach na podwyższenie, bierze mikrofon do ręki i przemawia. - Witam serdecznie drogich gości, panie i panów. Zebraliśmy się w tej oto sali bankietowej( brzmi jak ślub w kościele - dop. Autorki), aby uczcić sukces poprzedniej kolekcji, którą widzicie za moimi placami na filmie oraz, aby zapoznać was z moją nową, główną projektantka, która prawie w całości wykona nową kolekcje. Proszę o miłe przyjęcie i gromkie brawa dla.......Sakury Haruno. Podejdź do mnie moja droga.
Sakura oszołomiona podchodzi do projektanta, bierze mikrofon i mówi. - Dziękuje za ten zaszczyt, mistrzu, że mogę z tobą pracować. A także chcę ci podziękować za tak wielkie zaufanie -teraz zwraca się do gości. - Mam nadzieję, że nie będzie ona mocno krytykowana oraz spodoba się wam.
Po przemowie ludzie zaczęli klaskać. Był to wielki szok, że tak miło ją powitali. Tobi pozwolił zejść na dół, życzył gościom miłej zabawy i znikną, dosłownie z miejsca, gdzie stał wydobywał się  biały dym i gdy opadł sylwetka projektanta jest niewidoczna. Rozglądała się szukając swego pracodawcy, ale nigdzie go nie zauważyła. ''Pewnie poszedł w jakieś zaciszne miejsce, ale Hinaty i Temari też nie widzę.''
Poszła schodami na inne piętro, a w tym samym czasie schodzi jakiś mężczyzna. Przez to, że się zamyśliła wpadła na tę osobę. Obudziła się z tego zamyślenia, ponieważ prawie się przewróciła. Od tak haniebnej sytuacji, uratowałY ją silne, męskie ramie oplecione wokół jej talii. Popatrzyła na nieznajomego i poczuła jak jakaś iskierka przeskakuje w miejscu, które on dotyka. Wzniosła swój wzrok do góry i napotkała ciemne jak otchłań, lecz obojętne oczy I zatopiła się w nich. Czuła jakby ten wzrok umiał przejrzeć jej duszę. To uczucie ją lekko speszyło, ale i zaintrygowało.
 Nagle czuje, że ma mokrą sukienkę w okolicach dekoltu. Przestraszyła się, że plama zostanie więc chce jak najszybciej znaleźć toaletę, alby spróbować zmyć plamę.- Um, gomen*, że na pana wpadłam. Arigatou** za uratowanie przed spadnięciem ze schodów - lekko speszona mówi Sakura
-Nic się nie stało, ale chyba oblałem panią moim drinkiem. W pokoju, w którym mam zakwaterowanie są specjalne płyny do zmywania drinków, może skorzystasz z pomocy odmycia plamy. A, i proszę nie mówić do mnie per pan, aż tak stary nie jestem. Moje imię brzmi Uchiha Sasuke. A jakie imię nosi taka piękna dziewczyna?
-Jestem Haruno Sakura, gomenasai, nie skorzystam z twojej propozycji. Ale może wiesz gdzie obecnie się znajduje Tobi Uchiha, albo Hinata Hyuga z Temarii No Sabaku? - pyta z nadzieją różowowłosa.
-Tych dziewczyn nie widziałem, ale wujek ma pokój obok mnie. To może jednak skorzystasz z mojej propozycji? Spodziewam się, że to jego sukienka, a raczej cię zabije za taką plamę -uśmiecha się z zadziornymi i pełnymi zwycięstwa oczami.
-To twój wuj, nie wiedziałam - po wypowiedzi dała sobie mentalnego face palma za swoje zapominalstwo. - Skąd wiesz, że to od niego sukienka? - pyta podejrzliwie szmaragdowo oka. - Ale jak ma mnie zabić, to może jednak skorzystam z twojej propozycji pomocy. Zależy mi na tej pracy - lekko uśmiechnęła się do nowo poznanego chłopaka.  
Chłopak prowadzi przez hol z czerwonym dywanem i marmurowymi ścianami, bez obrazów tylko z nowoczesnymi lampami o dość mocnym świetle. Idąc dalej konwersują, aby się lepiej poznać.
-Jeśli cię to nie urazi, mogę zdać dwa pytania?- pyta Sasuke.
- Oczywiście, ale ja też zadam ci dwa pytania - odpowiada Sakura.
- Pierwsze pytanie. wyglądasz bardzo młodo i już pracujesz, więc ile masz lat? - czeka na odpowiedź.
 - Według moich rodziców i aktu urodzenia mam siedemnaście lat. Dobra teraz ja, a ile ty masz lat bo wydajesz się ode mnie starszy?
 -Ja mam osiemnaście lat. Masz zjawiskowo piękne włosy i tylko się nie obraź, ale są naturalne?   
-Tak to naturalny kolor, kiedyś go nie lubiła, ale teraz wiem, że są dzięki temu wyjątkowe. Do jakiej szkoły chodzisz? - z ciekawości pyta.
 - Uczęszczam do Konoha High School, a ty? I dlaczego nigdy cię nie widziałem w pracy. Akurat pracuję tam jako model i to aż dziwne. - Zdziwiony odpowiada.
- Ja też chodzę do tej szkoły, jestem w klasie Umino- sensei'a. To nie dziwne, że mnie nigdy nie spotkałeś. Zwykle pracuję od czternastej do dwudziestej, a przez ten czas siedzę w pracowni. Szczególnie teraz, gdy sama szyję całą  moją kolekcję.- trochę, ale tylko troszeczkę się skarży.
- A, to ty jesteś tą niesamowicie utalentowaną i kreatywną dziewczyną. Wuj mi pokazywał twoją kolekcję, jest fantastyczna. A ja z chęcią cię odwiedzę w czasie pracy, tylko podaj numer swojej pracowni - wychwala ją i namawia do podania numeru sali.
- No dobra, numer pracowni to 1088. Niedaleko jest studio fotograficzne, gdzie pracuje Hinata Hyuga, więc możesz ją też spotkać u mnie - trochę speszona jego prostolinijnością
- A, znam Hinatę. Często z nią pracuję. To może razem do ciebie wpadniemy?- proponuje ciemnooki.
- Byłoby mi miło, gdybyście do mnie wpadli - mówi z lekkim uśmiechem.  
- To masz załatwione, że w najbliższym czasie do ciebie wpadnie - mówiąc to także się uśmiecha.
Tak zajęci rozmową nastolatkowie nie zauważyli aż doszli do pokoju ciemnookiego. Sasuke wyjął kartę i otworzył drzwi przepuszczając różowowłosą pierwszą, po wejściu zamknął drzwi. Na przeciwko wejścia były ogromne szyby, z których można było zobaczyć panoramę miasta. Ściany pokoju były biało-kremowo-karmelowe, na podłodze brązowy puchaty dywan, brązowa kanapa, a przed nią stał brązowy drewniany stolik, a naprzeciwko kanapy stał barek. Po prawej stronie były białe dwudrzwiowe drzwi pewnie prowadzące do sypialni.
  • To podasz ten płyn, o którym wspominałeś- pyta Sakurcia, rozglądając się po wnętrzu hotelowego pokoju.
- Oczywiście -Sasuke podchodzi do barku i się nad nim pochyla, wyjmuje buteleczkę z płynem o kokosowym kolorze. Ratunek sukienki podaje dziewczynie, tłumacząc jak go używać- musisz nalać na zabrudzoną część ubrania mleczkiem, ale tylko odrobinę i pod żadnym pozorem nie trzeć, poczekaj pięć minut i spłucz letnią wodą. Najlepiej na czas zmywania plamy zdejmij sukienkę, w łazience masz szlafrok.
 -Dziękuje, ratujesz mnie - lekko się uśmiecha. Sasuke proponuję lampkę wina, ale gość odmawia.
Gdy upłyną czas do odczekania, różowowłosa spłukała i zobaczyła, że to naprawdę zadziałało, zapamiętała i odróżniła odcień zamoczonej tkanin od części zalanej drinkiem. Poczekała aż strój wyschnie. W tym czasie do chłopaka zadzwonił telefon więc zielonooka nie chciała przeszkadzać, ubrała sukienkę i napisała na karteczce wiadomość „Dziękuje za pomoc, ale muszę zmykać na przyjęcie poszukać przyjaciółki. Sakura„ i wyszła.
 Zamyślina wracała korytarzem i wpadła na wysokiego blondyna o niezwykle pięknych, niebieskich oczach,
  • Gomenasai
- Nie, to ja przepraszam, zamyśliłem się. Ej, to ty jesteś Sakura ta co ma zrobić nową kolekcje - entuzjastycznie powiedział nieznajomy. Haruno popatrzyła na niego jak na idiotę. - A tak, zapomniałem się przedstawić. Jestem Naruto Uzumaki, miło mi cię poznać.   
-Mi również – odparła dziewczyna.
Stali w niezręczne ciszy i czekali aż któreś coś powie. Zielonooka niezbyt dobrze czuła się w tej sytuacji, więc postanowiła, że pójdzie poszukać przyjaciółki. Gdy już miała się odezwać uprzedził ją blondyn.
- Od jak dawna projektujesz? - wypalił pierwsze, lepsze pytanie błękitnooki.
- Od dziecka – odparła bez zastanowienia. - Od zawsze kochałam projektować.
- To już ile lat?
- Z jakieś dziesięć lat – odpowiedziała po chwili zastanowienia.
- To ile ty już musisz mieć lat. Z dwadzieścia-parę? - pyta ze zdziwieniem jasnowłosy.

-Ej  no,  aż tak staro wyglądam?-zapytała retorycznie.
-Nie, nie wcale staro nie wyglądasz. Tylko jak młoda musiałabyś być, żeby zacząć projektować.
-Raczej nie spodziewam się,żebyś był dobry z matmy, ale dam ci łamigłówkę. Jeśli zaczęłam projektować w wieku ośmiu lat, a projektuję  od dziesięciu. To ile teraz mam lat? - zadała prostą zagadkę. Ale widząc jak niebieskooki męczy, zaczęła się śmiać. - Dobra ułatwię ci życie jestem w twoim wieku.   
- Jeśli ja mam lat osiemnaście, a ty tyle co ja to znaczy, że masz osiemnaście lat?-
Zapytał niebieskooki mężczyzna.
- Tak, mam osiemnaście lat. Dobra jak się trochę poznaliśmy to mam pytanko. Widziałeś może Hinatę Hyuga. Ej co się tak rumienisz?- spytała i dała mu kuksańca w bok.
- Etto, etto...*** widziałem ją na sali bankietowej jakieś pięć minut temu. - Odpowiedział i spalił większego buraka.
- Dobrze wiedzieć. A teraz jak na spowiedzi u księdza, mów dlaczego się tak rumienisz na wspomnienie o Hinatce. - Domyślała się, że jej przyjaciółka najzwyczajniej w świecie mu się podoba.
- Etto...etto...etto - blondyn nie wiedział jak się wyrazić.
-Nie ettuj mi tu, tylko mów. Wszystko będzie dobrze. - chciała go zachęcić
- Bo... Hinata mi się bardzo podoba. - Naruto w końcu wydusił swoją odpowiedź.
- Ej, trzeba było do razu mówić. To co, idziemy cię z nią zapoznać.
-Ale tak zaraz, ale jak ja jej się nie spodobam. No czekaj, ja nie jestem gotowy.- próbował się wywiną wszelkimi sposobami.
- Jak teraz nie jesteś gotowy to i za sto lat nie będziesz. - szybko zgasiła w nim chęć ucieczki.
Poszli holem w stronę dwu metrowych i dwu skrzydłowych drzwi dębowych, które prowadzą prosto do sali bankietowej. Schodząc po schodach, na szczęście na końcowych stopniach, jak to nasz Naruto, (typowa blondynka dop.aut.) zahaczył się o własne nogi i spadł prosto na Sakure, która w tym czasie słysząc jakieś dziwne dźwięki odwróciła się,  i „pocałował” , oczywiście szybko wstał, ale większość gości to widziała wśród, których była panienka Hyuga.
Sasuke w chwili „pocałunku” wchodził na schody i widział tą sytuację. Bardzo się zawiódł na młodej projektantce. Od teraz uważaj ją za dziewczynę, która pragnie tylko sławy. Zszedł na dół, pomógł wstać Naruto i Sakurze, a następnie odszedł kompletnie ich ignorując.
Hinata zobaczywszy jak jej najlepsza przyjaciółka całuje się z chłopakiem, którego lubi wpadła w szał. Podeszła do ex-przyjaciółki, przyłożyła jej z liścia, nawyzywała od dziwek i suk. I poszła pocałować Saia. Ludzie byli tak zszokowani  tymi kilkoma minutami, że nie wiedzieli co zrobić. Ale paparazzi już mam materiał na kilka stron, zrobili mnóstwo zdjęci od upadku do pocałunku dziedziczki z artystą. Sakura to wszystko już przerosło. Z nikim się nie żegnając wyszła z hotelu i wróciła autobusem do domu. Położyła się spać wiedząc, że teraz wszystko się zmieni.
Obudziła się następnego dnia około siódmej, szybko wzięła prysznic, zajadła śniadanie, zabrał torbę i poszła do szkoły. Już od bramy ludzie pokazywali na nią palcami, a gdy weszła do budynku na okładce gazet trzymanych przez  uczniów
pisało „Czy Hianta Hyuga i Naruto Uzumaki mieli romans, który został przerwany przez nową projektantkę Sakurę Haruno”.




Jak się potoczą relacje miedzy Sakurą a Hinatą?
Jak sobie poradzi z szykanami w szkole?
Czy spotka się jeszcze z Sasuke?

Od atorki
Przepraszam, że tak długo nie wstawiałam nic, wiecie szkoła, sprawdziany, różne problemy i przede wszystkim laptop który nie chciał się odpalić przez miesiąc czasu.
Już pracuje nad nowy rozdziałem i mam nadzieje,że was usatysfakcjonuje. Czekam na komentarze.

Ps. Rozdział przeszedł poprawę moich błędów, ale jakby się jakieś pojawiły będę wdzięczna za napisanie ich.

*Gomenasai -jap.  Przepraszam
** Arigatou- jap. Dziękuję
*** Etto – zwrot, którego się używa, gdy jest się speszonym lub szuka odpowiednich słów


Znalezione obrazy dla zapytania naruto happy birthday



13 komentarzy:

  1. Diana naprawdę bardzo się starała. Diana robiła co w jej mocy, żeby przetrwać do końca tego 'rozdziału', ale było bardzo trudno. Resztą sił dotrwała do końca, chociaż kilka razy miała ochotę to przerwać. Nee, Diana jest w ciężkim szoku. Takim dwutonowym szoku. To co Diana właśnie miała wątpliwą przyjemność przeczytać powstawało przez siedem (!) miesięcy. Diana zrobiła notatki z tego 'rozdziału'. To tylko dwie strony i prawie pięćdziesiąt punktów, w których Diana zawarła wszystko co udało jej się znaleźć w tekście za pierwszym podejściem czytania. Drugiego nie będzie, aż do *porządnej* bety całości. Bo Diana pokłada w becie wielkie nadzieje... Oczywiście, Diana wie, że w tym momencie to narzeka, pewnie jest wkurzająca i zostanie uznana za hejtera. Worth it.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz na początku tego 'rozdziału' coś poszło nie tak. Brakuje czasownika przy wmontowanych lampkach, bo one BYŁY wmontowane a nie tak ot, istniały. To zdanie o idącej rodzinie, która dochodzi do windy - to powinny być dwa zdania, natomiast te zdania o wsiadaniu do windy i dojechaniu na miejsce powinny być tylko jednym. A gospodarza też BYŁO widać, brakuje tam tego czasownika.
      W którymś momencie było coś o pytaniach do Sakury o ICH relacje. Powiedz, kiedy Sakura przeszła na liczbę mnogą? Chodziło o JEJ relację.
      Źle -Kilka gości. Dobrze - kilku gości.
      Źle - Z rodzinną. Dobrze - z rodziną - Niby pierdoła, ale zmienia znaczenie.
      Źle - Z każdym z gośćmi. Dobrze - z każdym z gości, ew. każdym gościem.
      Nagle ludzie się odwrócili i jak zaczarowani patrzyli jak nieznana jej (IM) dotąd rodzina przemieszcza się do sali, podchodzą (PODCHODZI) do projektanta i się z nim życzliwe witają(WITA).
      Źle - znikną. Dobrze - zniknąŁ. Znikną to ciastka ze stołu ale zniknąŁ człowiek w masce.
      Źle - jest niewidoczna. Dobrze - była niewidoczna. - To akurat wynikało ze zdania. Ale o tym też będzie, tylko później.
      Przed tym jak Sakurcia zatapia się w spojrzeniu Saska, powinien być średnik albo chociaż spójnik.
      Uśmiech Sasuke może być zadziorny a jego oczy pełne zwycięstwa.
      Ciekawością pyta - pyta się Z ciekawością.
      I wisienka na torcie. Coś co Dianę zabiło na śmierć. Tobi wyświetla na filmie (chyba na ekranie, ale pomińmy) swoją ostatnią KOLACJĘ. To chyba nie wymaga dodatkowych komentarzy...
      Dwudrzwiowe drzwi. Masło o smaku masła z dodatkiem masła o smaku maślanym.
      Zamyślina - jaka? Zamyślona.
      Dwumetrowych. Dwuskrzydłowych. Bez spacji. W porównaniu do reszty, Dianie to wydaje się takie małe...
      Diana przestała zapisywać literówki, gdy doliczyła się dziesięciu. W bardzo wielu miejscach liter brakuje albo jest ich za dużo! Składnia zdań nadal pozostawia wiele do życzenia. Czytanie tego 'rozdziału' jest wątpliwą przyjemnością...
      A to jeszcze nie koniec! Diana dopiero się rozkręca!

      Usuń
    2. Nee, ten tekst - mówiąc kolokwialnie - nie trzyma się kupy. Nie robi sensu. Zrozumienie go jest wyzwaniem, któremu Diana nie podołała pomimo szczerych chęci.
      Zaczyna się niewinnie. Niby Tobi mówi o rodzinie Uchiha w komplecie, ale przecież Itachi gra w zespole, więc nie ma go z rodzinką. I ta automatycznie przestaje być kompletna. Potem robi się już tylko gorzej.
      Najpotężniejszy w świecie klan Uchiha! BUU! Bójcie się wszyscy, bo to wielki i groźny klan Uchiha! To tak bardzo nie pasuje do tej opowieści, że Diana zaczęła się śmiać, gdy to przeczytała. I uśmiech nadal jej towarzyszył aż do momentu, kiedy nie zdała sobie sprawy, że bidna Sakurcia żyje pod kamieniem. Argumentuję to prosto. Po pierwsze, klan Uchiha jest najpotężniejszy w kraju a Sasuke jest najsłynniejszym nastolatkiem w Japonii, ale mimo to Sakurcia o nich nie słyszała. Po drugie, Sasuke chodzi z Sakurcią do jednej szkoły i nawet pracują w jednym miejscu a ona nadal nie może go skojarzyć! To jest aż smutne. Diana współczuje bidnej Sakurci. Diana już sie nie uśmiecha. Gromkie brawa, o które prosił Tobi pasują do eleganckiego bankietu jak wół do karety. A po tym Diana znowu zaczęła współczuć Sakurce, bo ona nie potrafi sklecić sensownego zdania. Z tego co powiedziała wynika, że jej współpraca z Tobim nie będzie mocno krytykowana, a Diana jest niemal pewna, że chodziło o kolekcję.
      Później było trochę lepiej, minimalnie, ale zawsze! Aż do momentu, kiedy to Saske postanowił być bohaterem. To co powiedział zabrzmiało tak słabo, tak sztucznie i jednoznacznie jakby to był bardzo, bardzo tani film dla dorosłych. Płyn do zmywania drinków w pokoju hotelowym... Sasuke, mój drogi, istnieją lepsze teksty na podryw. I kolejna perełka! Nee, ludzie nie mają naturalnie różowych włosów. Żaden człowiek. Nope. To sie nie dzieje. To boli w poczucie realności, gdy się to czyta. W anime to jest możliwe, ale w opowiadaniu stylizowanym na prawdziwe życie, to Sakura może być co najwyżej farbowana. Diana ma nadzieję, że szampańsko się bawisz czytając to wszystko bo dobiliśmy właśnie do połowy! Krótka przerwa.

      Usuń
  2. I wracamy!
    Diana jest w stanie wszystko zrozumieć, ale żaden chłopak nie powie dziewczynie, którą zna od pięciu minut, że ma zjawiskowo piękne włosy. Chyba, że jest naprawdę zdesperowany i bardzo mocno chce wystąpić w tym tanim filmie dla dorosłych, który kręcą w jego pokoju hotelowym. Albo opił się tego kokosowego płynu do usuwania drinków... Mój drogi Sasuke, nie wystąpisz w tym filmie nawet jeśli powiesz jej, że jest niesamowicie utalentowana i kreatywna. Serio, odpuść sobie. Nawet jeśli będziesz prostolinijny. Nee, w którym momencie Sasuke był prostolinijny? Bo Diana nie zauważyła, żeby był przesadnie szczery, otwarty albo uczciwy wobec Sakurci przez te pięć minut rozmowy. Perełka numer 2! Po co Sasuke pokój w hotelu? Diana pyta, po co. Przyjechał z domu, z rodzicami. Czyżby jednak planował grać w tym filmie?! Oby nie...
    Chociaż, gdy ma się do dyspozycji pokój o biało-kremowo-karmelowych ścianach to wszystko jest możliwe. Niezwykle precyzyjnie określony kolor! Tylko pogratulować oka.
    Diana naprawdę stara się streszczać! Zbliżamy się już do końca!
    Sakura była w stanie czekać aż jej kiecka wyschnie po praniu, ale nie mogła sie zebrać na poczekanie jeszcze dwóch minut aż Sasuke skończy rozmawiać przez telefon. Sakura musiała bardzo długo czekać aż ta sukienka wyschnie (oczywiście minus dwie minuty, podczas których Sasuke rozmawiał) bo rozmawiając z Sasuke w drodze do jego pokoju powiedziała mu, że ma 17 lat, ale po wyjściu z tego pokoju cichaczem, w rozmowie z Naruto okazało sie, że ma już lat 18!
    Notabene - Sakura zna sie z Naruto 40 sekund, ale już każe mu mówić jak u księdza na spowiedzi.
    I tym sposobem dotarliśmy do końca! Diana pisała to wszystko prawie godzinę XD Worth it.
    Ten moment z księdzem i spowiedzią, był tym, gdzie Diana się poddała i przestała czytać.
    Diana bardzo, bardzo mocno czeka na porządną betę całego tekstu. Równocześnie przypomina, że wie jak bardzo jest irytująca i wkurzająca ze swoją wielką przemową, w której jest sama krytyka. Chyba taki juz los pisarza :3 Wyraża co myśli przez słowa :3
    Diana wyraża wielką nadzieję, że Nee jej nie znienawidzi!
    konoha-yaoi-diana.bloog.pl
    Pozdrawiam,
    Diana :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Użycie jeżdżącego pomieszczenia na określenie windy i ratunku sukienki na określenie tego nieszczęsnego płynu do usuwania drinków, Diana uważa za niezwykle interesujące synonimy...
      Tylko czekać co będzie następne!
      I małe pytanie, Nee do jakiego liceum (lub innej szkoły) się wybierasz? Jakie planujesz rozszerzenia na maturze?

      Usuń
  3. Diana znowu powróciła. Tym razem bez przemowy.
    Diana nadal płaka.
    Jeśli TO jest 'rozdział' po betowaniu to Diana sie załamuje. Widoczne błędy nadal nie są poprawione, tylko literówki zniknęły ale i tak nie wszystkie. Całość nadal nie robi większego sensu i nie trzyma się kupy.
    A szkoda.
    Pozdrawiam,
    Diana

    OdpowiedzUsuń
  4. Droga i kochana Diano,
    dużo wyłapałaś błędów i jestem ci bardzo wdzięczna za ich wytknięcie. Pisze rozdziały o trzeciej w nocy i ciężko jest mi wyłapać takie błędy, ale choć raz chciałam dodać rozdział na czas.
    Jeśli chodzi o liceum to wybieram się na profil biologiczno-chemiczny.
    Mam prośbę zostaw jakiś email, gg lub jakiś kontakt będę się doradzała w takich sprawach.
    Moja beta mnie ciągle zawodzi i nie mam z nią, jak się skontaktować do końca ferii.
    Nie mogłabym cie znienawidzić ^.^
    Za błędy przepraszam i spróbuje się poprawić.
    Buziaczki ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. thesideofdiana@gmail.com
      Diana życzy udanych ferii!
      Bo Diana chodzi juz od tygodnia do szkoły :C

      Usuń
    2. Diana wie, że robi spam!
      Nee, podaj kontakt zwrotny do siebie :3
      Najlepiej mail :3

      Usuń
    3. dziękuje,
      ewcia.nee.chan@gmail.com <--- kontak do mnie ^^

      Usuń
    4. Wincy spamu! Sprawdzaj maila, Nee ;-;

      Usuń
  5. Nee, cały miesiąc już minął od ostatniego rozdziału! Gdzie są kolejne rozdziały? :C

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć, a wpadłam sobie na twojego bloga z braku laku i widzę tylko cztery rozdziały - wiedziałam, że ogarnę cię szybko ;)

    Co by tu powiedzieć, nie będę ci robić kazań odnośnie błędów jak koleżanka powyżej niemniej powiem ci, że twój styl troszkę zaniża to opowiadanie. Pomysł miałaś ciekawy, oryginalny wręcz :) i z tego co widziałam to zggodnyz twoimi zainteresowaniami, więc nie rozumiem dlaczego to pisałaś tak... byle jak. Przepraszam cię za okrutne słowa, ale chciałabym ci to powiedzieć szczerze, a i liczę, że weźmiesz się za to opowiadanie od nowa i dobrze, bo widzę w tobie potencjał i widzę, że się starasz :)
    Od samego początku źle zaczęłaś. Widząc w prologu zdanie "mam dysleksję, więc mogą pojawiać się błędy" wiedziałam, że będzie źle. Nie z powodu choroby, a tego, że już na wstępie robiłaś wymówki. Przy pierwszym rozdziale, gdzieś w komentarzu napisałaś, że miałaś wiele pomysłów, a potem pustka,więc na siłę coś napisałaś... - Serio? Przy pierwszym rozdziale nie wiesz co napisać ani nic? Jak to tak? To jest śmieszne.
    Blog się tworzy o tym na czym się znasz i lubisz robić - i tu brawo, zrobiłaś to :) ale po co tworzyć coś na co od razu nie masz ochoty? autor powinien być zadowolony z tego co i jak pisze, w dodatku z dumą wstawiać rozdział, który będzie jarał czytelnika, by czytał go z 10 razy.

    Moja sugestia? Zacznij wszystko od początku. Zrób sobie plan na kartce co ma się pojawić w tym, tym, tym rozdziale. Zastanów się w jakiej osobie chcesz pisać. Proponuję pierwszą, jest łatwa. Niech koleżanka wyżej betuje ci rozdziały, bo widać ma dobrą wiedzę na ten temat.
    Jak będziesz chciała to mogę ci pomóc w pisaniu, ale tylko 1. rozdziału. Każdy kiedyś zaczynał, wiadomo, że początki są trudne, ale jak nabierzesz chęci to na bank zostaniesz jednym z blogowych fejmów.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń

YuikoM